sobota, 9 listopada 2013

rowasz

Słyszeliście o makaronie - literkach? Na pewno.

Dziś wygrzebałam w necie zdjęcie opakowania węgierskiego makaronu - literek, wszystko fajnie, pszenica durum, tylko te literki jakieś takie...


Otóż są to literki rowaszu, czyli alfabetu, który był przez Węgrów używany zanim, jednocześnie z przyjęciem chrześcijaństwa, nie zaczęli posługiwać się łacinką.

Alfabet rovásírás, czyli po polsku rowaszu, znajdziecie tutaj:

Radość z sympatycznego pomysłu na pomidorową z rowaszem burzy tylko świadomość, jakie miejsce w obecnym życiu węgierskim pełni ten alfabet. Jest mianowicie wykorzystywany przez narodowców jako element promujący ich skrajne przekonania, używają go do zapisywania na plakatach czy ulotkach swych haseł. Trochę szkoda, że coś tak neutralnego i egalitarnego jak alfabet, będący własnością całego narodu, zaczęło funkcjonować w umysłach jako przekaźnik jednej tylko, skrajnej ideologii.

Nie tylko mnie ten problem męczy, istnieją artyści, którzy starają się nadać rowaszowi inne, różne od dotychczasowych, oblicza. Popatrzcie sami (zdjęcia zapożyczone z bloga Jeża Węgierskiego):


  
Można spróbować odczytać, trzeba tylko pamiętać, że czytamy z prawej do lewej. Dobrej zabawy!